Mlode ziemnaiki z koperkiem i mloda kapusta juz mi sie przejadly, surowka z mlodej kapusty z marchewka tez, wiec przystapilam do eksperymentowania.
Wzielam szesc lisci kapusty, z ktorej usunelam glab, latwo odeszlo, wiec nie wrzucalam kapusty na chwile do osolonego wrzatku, ale jesli liscie stawiaja opor, to trzeba od garnka z wrzatkiem zaczac.
Dwanascie mlodych ziemniakow, podgotowanych, ale twardych, pozawijalam w liscie kapusty, po dwa w jeden lisc. Liscie mozna zawijac jak golabki, albo przekluwac drewnianymi ostrymi patyczkami, zeby sie trzymaly razem.
Na dno plaskiego garnka wlalam oliwe z oliwek, nie za malo, nie za duzo, na oko i poukladalam ciasno paczuszki z ziemniakami w lisciach kapusty. Polalam calosc pomidorami z puszki, mozna tez wykorzystac przecier pomidorowy z woda, albo pociac obrane ze skorki dojrzale jak na zupe pomidory. Zalalm calosc woda, aby przykryc paczuszki. Dorzucilam kostke bulionu warzywnego. Wycisnelam sok z polowki cytryny, a takze wykroilam reszte cytryny, dorzucilam do wywaru bez pestek i skorki. Dolalam szklanke bialego wina, ktora pozostala w butelce w lodowce od niepamietnych czasow i wypic tego wina juz bym nie chciala, ale zagotowac w sosie jeszcze bylo mozna. Dosypalam troche kminku, soli i zmielonego w mlynku pieprzu. Pocielam koperek, lodyzki i troche piorek, reszte pozostawiajac do posypania zielenina na talerzu. Zalewa smakuje wybornie, paczuszki na malym ogniu pod przykryciem dusza sie.
Co jakis czas sprawdzam widelcem miekkosc.
Na zakonczenie wylowie paczuszki lyzka cedzakowa, poleje na talerzu sosem, ktory powstanie po odparowaniu nadmiernej ilosci wody; zawsze mozna zdjac na koniec przykrywke i obserwowac, jak sos wyglada. Nie jestem zwolenniczka zageszczania maka i smietana, ale jesli ktos lubi, mozna. Posypie natka koperku i natka pietruszki.
Smacznego! :)
Wzielam szesc lisci kapusty, z ktorej usunelam glab, latwo odeszlo, wiec nie wrzucalam kapusty na chwile do osolonego wrzatku, ale jesli liscie stawiaja opor, to trzeba od garnka z wrzatkiem zaczac.
Dwanascie mlodych ziemniakow, podgotowanych, ale twardych, pozawijalam w liscie kapusty, po dwa w jeden lisc. Liscie mozna zawijac jak golabki, albo przekluwac drewnianymi ostrymi patyczkami, zeby sie trzymaly razem.
Na dno plaskiego garnka wlalam oliwe z oliwek, nie za malo, nie za duzo, na oko i poukladalam ciasno paczuszki z ziemniakami w lisciach kapusty. Polalam calosc pomidorami z puszki, mozna tez wykorzystac przecier pomidorowy z woda, albo pociac obrane ze skorki dojrzale jak na zupe pomidory. Zalalm calosc woda, aby przykryc paczuszki. Dorzucilam kostke bulionu warzywnego. Wycisnelam sok z polowki cytryny, a takze wykroilam reszte cytryny, dorzucilam do wywaru bez pestek i skorki. Dolalam szklanke bialego wina, ktora pozostala w butelce w lodowce od niepamietnych czasow i wypic tego wina juz bym nie chciala, ale zagotowac w sosie jeszcze bylo mozna. Dosypalam troche kminku, soli i zmielonego w mlynku pieprzu. Pocielam koperek, lodyzki i troche piorek, reszte pozostawiajac do posypania zielenina na talerzu. Zalewa smakuje wybornie, paczuszki na malym ogniu pod przykryciem dusza sie.
Co jakis czas sprawdzam widelcem miekkosc.
Na zakonczenie wylowie paczuszki lyzka cedzakowa, poleje na talerzu sosem, ktory powstanie po odparowaniu nadmiernej ilosci wody; zawsze mozna zdjac na koniec przykrywke i obserwowac, jak sos wyglada. Nie jestem zwolenniczka zageszczania maka i smietana, ale jesli ktos lubi, mozna. Posypie natka koperku i natka pietruszki.
Smacznego! :)
Komentarze
Prześlij komentarz