Pół kilo marchwi żółtej, fioletowej i pomarańczowej po umyciu ( czasem trzeba marchwie oskrobać) wrzuciłam do wody i gdy tylko zawrzała wyjęłam je na półmisek do pieczenia. Pocięłam je na kawałki i piekłam polane oliwą z oliwek 10 minut. Po ostygnięciu polałam sosem z kaparów, orzechów, rodzynek ( u mnie wysuszone czerwone winogrona, czyli rodzynki domowe) oliwy z oliwek, soku z cytryny, balsamico, orzechów, kaparów i ziól ( u mnie natka pietruszki i listki bazylii). Pyszne danie, godne polecenia! :) Przepis wzbogacony o pieczoną dynię, ser feta, miód i inne składniki znalazłam w blogu Pomarańczy i znacznie uprościłam dla swoich potrzeb. http://pomarancza.blox.pl/2018/02/Pieczone-warzywa-z-dressingiem-rodzynkowo.html
W zaczarowanym ogrodzie na balkonie wyrosły mi w donicy młode liście buraków, których jest za dużo i kilka, mimo podlewania, usycha. Wycięłam więc pęczek liści, zielonych i lekko zmieniających barwę na jesienną, zanim uschną. Zupa z botwinki potrzebuje: wywar z włoszczyzny ( kostka, dla początkujących) ząbek czosnku cebulka listek laurowy sól sok z połówki cytryny Nie dodałam śmietany, ani cukru, ale można. Dodałam trochę soku z buraka, dla koloru i posiekany suszony koperek, który w donicy nie doczekał się deszczu, ani podlewania. Do garnka wlewamy wodę i wywar z włoszczyzny, umytą i posiekaną botwinkę, czosnek w drobnych kawałakch, lub przeciśnięty przez praskę, posiekaną cebulę, listek laurowy. Całość solimy i gotujemy około 10 minut. Na koniec dodajemy sok wycisnięty z połówki cytryny. Zupa jest lekka, świeża i bardzo smaczna :)